WYWIAD – BARTOSZ CZAUDERNA

O pasji, o wyprawach i o sprzęcie z członkiem naszego Test Teamu!

Bartosz Czauderna – kajakarstwo freestylowe uprawia od 2007 roku, z sukcesami kończąc starty na Mistrzostwach Europy i Świata. Swoją zawodniczą karierę szybko skierował na tory instruktorsko-sędziowskie, co pozwoliło mu na zwiedzenie niemałej części świata w poszukiwaniu najlepszych miejsc do kajakarstwa, m.in. Anglia, USA, Kanada, Francja, Kostaryka, Argentyna, czy Uganda.

 

Zapraszamy na wywiad z naszym człowiekiem od zadań specjalnych 😉

 

 1.  Na rozgrywanych w ostatnim czasie Mistrzostwach Europy zająłeś 6 miejsce – gratulacje! Była to pierwsza międzynarodowa impreza od początku pandemii. Jak ocenisz swój występ? Jesteś zadowolony czy jednak czujesz niedosyt?

 

Bartosz Czauderna: To prawda, pandemia spowodowała, że kalendarz startowy przesunął się tak naprawdę o 2 lata, jednak treningi nieustannie trwały. Bez regularnych startów ciężko było określić, kto jest na jakim poziomie. Miałem ambitne plany, jeśli chodzi o tę imprezę, broniłem srebra. Po przyjeździe plany zostały zweryfikowane – zmuszony byłem przepracować całą technikę, zmienić styl pływania odpowiednio do miejsca. Do ostatniego dnia przed startem nadal nie byłem na wystarczającym poziomie do zakwalifikowania się do kolejnych rund. Stresu co niemiara, musiałem wykonać też dużo pracy psychologicznej. Od startu w kwalifikacjach załapałem wysoki poziom, dzięki czemu przeszedłem do półfinałów. Ostatecznie zająłem 6 miejsce – to dobry wynik, po tak długim czasie bez startów kontrolnych, jestem zadowolony. Taki jest sport, do medalu zabrakło niewiele, odbyłem wewnętrzną walkę ze zmianą techniki, zaryzykowałem i wykonałem dobrą pracę.

 

 

B Czauderna adventure bag

 2. U Ciebie pojęcie nudy nie istnieje! Jesteś w Zambii, potem narty we Włoszech, 2-miesięczna podróż do Ugandy, Hiszpania, Grecja… i mogę tak wymieniać bez końca – Twój kalendarz wypchany jest podróżami po brzegi! Nadążasz jeszcze z pakowaniem? Masz na to jakieś sposoby?

 

Rzeczywiście, na nudę nie ma czasu. Żyję na walizkach. Mam takie 2 torby, które zawsze są spakowane, jest tam stały zestaw rzeczy, który wiem, że muszę zabrać w każdą wyprawę. Na pewno są to namiot, karimata, śpiwór, menażka i spork. Wracając z jednego wyjazdu, robię jedynie pranie, przepakowuję
i jestem gotowy do dalszej drogi. W domu mam osobne półki z rzeczami na zimowe i letnie wyjazdy. Inny sprzęt zabieram na zimę i na lato, jest to oczywiście dostosowane do tego gdzie jadę. Wybieram co potrzebuję i ruszam w trasę.

 

 

  3. Najlepsze miejsce na świecie na treningi?

 

Dla mnie to Uganda i Zambia – to miejsca, gdzie spędzam najwięcej czasu, zwłaszcza  Uganda, gdzie od 10 lat spędzam całą zimę. Klimat, fale i ludzie – wspaniałe miejsce. Warunki treningowe super. Ciężko o tak pewną wodę i dobre warunki, zwłaszcza na fajnej wysokości, żeby przygotować się przez zimę do nadchodzących startów. W lecie miejsca dobieram już, zależnie od tego, gdzie odbędzie się impreza docelowa. Zazwyczaj moją bazą latem jest Styria, gdzie w Alpach bazuję i tam też trenuję albo ruszam w inne miejsca.

 

 

Czauderna kajak

 

nordkapp i karimata

4. Nieraz zdarza się, że musisz dojechać ze sprzętem w miejsca trudno dostępne – powiedz jak dobierasz sprzęt i co sprawdza się na Twoich wyprawach?

 

Będąc cały czas w trasie, trzeba mieć sprzęt, na którym można polegać. Nie ma tutaj miejsca na zastanowienia. Moim podstawowym ekwipunkiem jest zestaw składający się z namiotu, karimaty, śpiwora. Jeśli chodzi o namiot – wybieram tutaj Veig II – jest to trochę ciężki namiot, ale i tak lecąc z kajakiem, czy jadąc samochodem, mogę sobie na tę wagę pozwolić. Super wytrzymały. Przetrzymał w Zambii wiele testów małp – werwety czy pawiany, które nieustannie próbowały się dobrać do środka, skakały pod tropikiem. Namiot stoi jednak niewzruszony i doskonale się sprawdza.

 

Do tego śpiwór puchowy Nordkapp, tutaj na co dzień w Afryce mniej użyteczny, chociaż w zimne noce w kanionie bardzo się sprawdza. Ostatnim hitem, który odkryłem jest prześcieradło Camping LINER – w zimniejsze dni – komfortowe do spania w śpiworze, a w cieplejsze dni wykorzystuję jako prześcieradło na karimatę. Wsuwam karimatę do prześcieradła i dzięki temu śpi się jak na łóżku, bardzo polecam takie rozwiązanie.  To mój taki trik na cieplejsze dni.

 

Kolejnym towarzyszem moich wypraw jest kubek termiczny Lando – by przez cały dzień mieć ze sobą ciepłą herbatę. Na wodzie to jest niezastąpiona rzecz, kiedy często wychodzimy wymarznięci, wychłodzeni. Praktycznie prawie tak potrzebny, jak wiosło 😉

 

W sezonie wiosennym i jesiennym lub kiedy pływamy po alpejskich zimnych rzekach –  top wyborem jest bielizna termoaktywna Merino. Kiedy mam na sobie szczelny kombinezon, który pozwala na pozostanie suchym – przez co nie ma wentylacji, potrzebuję oddychającej odzieży pod spodem. Merino to taka bielizna, która i trzyma temperaturę, kiedy pływam na zimnej wodzie i  jednocześnie jest super oddychająca. Co więcej, na długim wyjeździe kajakowym nie za bardzo mam możliwość, żeby często prać odzież po użytkowaniu. Na tej bieliźnie praktycznie nie rozwijają się nieprzyjemne zapachy – jest super rozwiązaniem i bardzo często z tego korzystam na wodzie.

 

prześcieradło liner

 

 5. O dzikość w sercu pytać nie muszę, a najbardziej dzika wyprawa?

 

Myślę, że taką najdzikszą rzeczą, jaką zrobiłem, była moja pierwsza wyprawa do Ugandy. Kiedyś usłyszałem, że jest tam takie miejsce – raj dla kajakarzy. Miałem 18-19 lat, kupiłem bilety, spakowałem się i poleciałem, nie mając pojęcia o niczym. Wiedziałem tylko jak nazywa się fala, na której chce surfować. Na szczęście wszystko bezpiecznie się udało,  może poza transportem, który miał mnie odebrać z lotniska, a nie pojawił się wcale. Musiałem sam na szybko wszystko tam organizować, nie mają pojęcia o Afryce. Tak zaczęła się moja miłość do Afryki i przygód.  Już teraz jestem lepiej zorganizowany – przynajmniej tak lubię myśleć.

 

Najbardziej ulubioną wyprawą, którą regularnie powtarzam to Zambia i pływanie rzeką Zambezi. Kluczowym momentem wyjazdu jest tzw. multiday – wtedy bierzemy ze sobą sprzęt, organizujemy dodatkowy ponton z wyżywieniem na 4 dni i zapuszczamy się w dziki kanion, gdzie czekają na nas bystrza, krokodyle, komary, gorące słońce i praktycznie przez 4 dni sami walczymy ze wszystkimi trudnościami, jakie przygotowuje dla nas natura.

 

 

Czauderna gruzja

 6. Jak podsumowałbyś ten sezon? Ciężko było wrócić do regularnych startów po pandemii? Jakie cele na 2022?

 

Myślę, że to był wspaniały sezon. Cieszę się, że udało mi się utrzymać motywację i treningi, pomimo, że nie było pewności, czy Mistrzostwa Europy się odbędą. Nie było zbyt wielu imprez startowych, by sprawdzić poziom przygotowania, a dodatkowo obowiązywały różne ograniczenia. Jednak nigdy nie poddawałem się i tegoroczny kalendarz nie odbiegał znacząco od normalnego sezonu. Wymagało to dużo pracy, organizacji i logistyki. Udało mi się polecieć do Ugandy, do Francji i Hiszpanii na wiosnę i kontynuować przygotowania, podążać za pasją, pomimo przeciwności i to jest dla mnie najcenniejsze. Udało się też skończyć książkę. Freestyle Unlocked podręcznik do freestylu kajakowego – krok po kroku pokazuje jak się uczyć i rozwijać. Było to moje marzenie od wielu lat, na które nigdy nie miałem czasu. Plany na przyszły rok to wciąż podążać za marzeniami, przede wszystkim Mistrzostwa Świata w Nottingham w Anglii są na moim celowniku.

 

 7.Gdyby nie kajaki, to co? Jaki byłby sposób na życie Bartka Czauderny?

 

Kiedyś otarłem się o freestyle snowboardowy. Zawsze towarzyszył mi sport i zawsze ciągnęło mnie do outdooru. Na pewno byłoby to coś co łączy wysiłek fizyczny, wyzwanie i rozwój. Tego wszystkim serdecznie życzę – szukajcie swojej ścieżki i nie bójcie się marzyć.

 

freestyle unlocked

Jak wspomniał Bartek, ostatnio udało mu się skończyć pisanie własnej książki – Freestyle Unlocked. Zajrzyjcie TUTAJ, aby dowiedzieć się więcej o projekcie!

  • search