Niska waga, dobra jakość, czyli Rekvik II NG 2.0

Rekvik II NG 2.0 na Lofotach

Są takie chwile, kiedy z zachwytu po prostu odbiera mi mowę. Szukam ich i bardzo chciałabym schować na potem. Na dni, kiedy jest szaro za oknem, zimno albo jest mi źle. Wtedy można by wyciągnąć z szuflady pakunek, otworzyć i znowu być tam, w tym niezwykłym miejscu i patrzeć na krajobraz doskonały. I nie ważne jest to, że to trzy dni jazdy w jedną stronę i siedzenie przyrasta do auta. Że trzeba wdrapać się z plecakiem po stromym szlaku, często wraz z zapasem wody. Bo w chwili, gdy siedzę przed namiotem na szczycie, podczas dnia polarnego, kiedy barwny zachód słońca przechodzi we wschód, myślę tylko o tym, że nie ma piękniejszego miejsca niż to w którym jestem teraz. Lofoty – to norweski archipelag wysp położonych na Morzu Norweskim w północno-zachodniej części tego kraju. Arcydzieło geologiczne, uwielbiane przez fotografów, wspinaczy i artystów, nazywane „galerią sztuki na czterdziestu tysiącach kilometrów kwadratowych”. Gdzie strzeliste skały, podzielone fiordami wyrastają wprost z morza. Do tego krystalicznie czysta turkusowa woda, dzikie plaże, urokliwe wioski rybackie. Raj. Po kilku latach wróciliśmy tam znowu. Poprzednio Lofoty przyjęły nas chłodno. Tak, właśnie takie są latem warunki za kołem podbiegunowym. Jest przyjemnie ciepło w pogodne dni, gdy w dzień temperatura osiąga nawet 25 stopni. Za to gdy pogoda się psuje. To trzeba być przygotowanym na przejmujące zimno, siąpiący deszcz i wilgoć. Dlatego ważne jest, by ekwipunek turystyczny który tam ze sobą zabierzemy, był dobrej jakości, zapewniał bezpieczeństwo oraz komfort zarówno na szlaku jak i na campingu, w różnych warunkach pogodowych. 

Tym razem postawiliśmy na lekkość. Na długo przed wyjazdem zaczęło się „odchudzanie plecaka”. I to nie takie tam byle jakie. Było ważenie ekwipunku, ubrań, żywności, słowem wszystkich niezbędnych rzeczy na trekking w górach i zapisywanie wyników w tabeli. A potem szukaliśmy ich lżejszej alternatywy. W grę wchodziła również wymiana namiotu. Rezultat – 6300g mniej do dźwigania! Wybraliśmy Rekvik II NG 2.0/2,4 kg z kolekcji ultralight firmy Fjord Nansen. Ponieważ używaliśmy już wcześniej namiotów Fjorda, w tym Veig Pro III z fartuchami śnieżnymi (którego recenzję możecie przeczytać tutaj), byliśmy pewni że nowy Rekvik II spełni nasze oczekiwania.

NISKA WAGA, DOBRA JAKOŚĆ

Według nas, namiot powinien być wytrzymały, wodoodporny i wygodny. Trzy razy „W”. Sprawa się nieco komplikuje jak dorzucimy do tego jeszcze wymaganie związane z jego niską wagą. Wtedy okazuje się, że cała jego konstrukcja musi być od nowa przemyślana przez producenta i zbudowana z zupełnie nowych materiałów o podwyższonej wytrzymałości. I tak w namiocie Rekvik mamy
20D NYLON RIPSTOP PU w tropiku o wodoodporności 3000 mmH2O i Nylon Ripstop w sypialni o wodoodporności 6000 mm H2O. Ma on charakterystyczny kratkowany wzmocniony splot. Sypialnia posiada też odsuwane na zamek okienka z siatki mesh. Całość wydaje się w dotyku dość elastyczna. Ale przecież nie oznacza to że nie jest odpowiednio solidna. Wszystkie szwy są laminowane. A tropik został dodatkowo zabezpieczony warstwą silikonu. Stelaż i śledzie wykonano z lekkiego duraluminium. Gdzie tu można jeszcze zaoszczędzić na wadze?. Przyjrzyjmy się kilku szczegółom 😄 Odciągi zastąpiono w Rekviku cienkimi linkami w kontrastowym czerwonym kolorze, z klipsem który umożliwia regulację naciągu. Odchudzono mocowania boczne tropiku w postaci cienkich taśm i metalowej płytki. Nawet system rolowania wejścia tropiku i okien sypialni został zamieniony na linki ze ściągaczem, który zwykliśmy spotykać np. w technicznych kurtkach.
I wszystko to doskonale się sprawdza.

KOMFORT SAM W SOBIE

Czy namiot Rekvik jest wygodny? Tak, na tyle na ile pozwala na to konstrukcja typu igloo. Każdy, kto tego typu namiot używał wie, że najwygodniej siedzi się na środku sypialni, a wszyscy lokatorzy naraz w jednym miejscu siedzieć nie mogą.
Wersja 3-osobowa jest większa i z pewnością bardziej przestronna. Ale będzie ważyć trochę więcej. My cenimy konstrukcję igloo za niezawodność podczas złej pogody, za duże przedsionki które pomieszczą mnóstwo sprzętu, oraz możliwość całkowitego otwarcia tropiku i sypialni z obu stron. Duży plus dla Fjorda Nansena za śledzie w kształcie litery Y. Dobrze sprawdzają się w luźnym podłożu, piaszczystym lub żwirowym. Do tego każdy ma nacięcie, które ułatwia ich wyciąganie i czerwoną linkę, dzięki której łatwiej je potem znajdziemy. System regulacji odciągów to też krok w dobrą stronę, aczkolwiek wymaga jeszcze dopracowania. Przy naprawdę silnym wietrze klipsy zwalniają linki i całkowicie puszczają. Trzeba mieć na uwadze że Rekvik to nie jest namiot ekspedycyjny w Himalaje. I raczej powinniśmy unikać bardzo trudnych warunków atmosferycznych. Można sobie poradzić rozwijając do końca linki odciągów
podczas szpilowania. A najlepiej będzie, jeśli postawimy namiot wykorzystując naturalną osłonę terenu, lub zejdziemy z gór w bezpieczniejsze miejsce. Przy umiarkowanym wietrze system odciągów działa bardzo dobrze.

Producent zachował ułatwienia organizacji życia w namiocie w trakcie swoich poszukiwań oszczędności wagowej. Mamy więc w Rekviku zarówno dwa rzędy kieszeni w sypialni na osobiste drobiazgi, jak i kieszenie boczne na zwinięcie ścianki sypialni. Pozostało też klasyczne mocowanie na środku do przywiązania latarki. Z kolei podwieszaną półkę z siatki zamieniono na użyteczne pętelki, do których możemy przymocować dodatkową linkę do suszenia lub przypinać różne drobiazgi.
Rekvik ma w komplecie trzy pokrowce- na śledzie i stelaże oraz worek kompresyjny, który pomieści wszystkie elementy namiotu. Wszystkie są wykonane z lekkiego nylonu. Dopełnieniem jest zestaw ratunkowy
w postaci łatek i elementu wzmacniającego pękniętą rurkę.
Czy jest łatwy w obsłudze? Tak. Każdy miłośnik biwaku potrafi sobie doskonale poradzić z rozstawieniem i złożeniem namiotu typu igloo. Nie ma tu żadnej filozofii. Jest za to klasyka, ale w nowym, lżejszym wydaniu.

PODSUMOWANIE

Polecamy namiot Rekvik II NG 2.0/2,4 kg wszystkim, którzy tak jak my wybierają się na krótszy, bądź dłuższy trekking, na wypad kajakiem lub rowerem. Wszędzie tam, gdzie nasza aktywność wiąże się z dźwiganiem ekwipunku, gdzie liczy się każdy kilogram zabranego sprzętu. Jeśli jednocześnie jest dla nas ważny komfort spania i przestrzeń użytkowa w przedsionkach, dobra wentylacja, niezawodna konstrukcja – to jest to namiot dla Was. Nie bez znaczenia jest fakt, że namiot Rekvik to produkt polskiej marki. Kupując go wspieramy biznes outdoorowy w naszym kraju, prowadzony przez pasjonatów podróży i miłośników przygody. Rekvik w języku norweskim oznacza „czas wolny”. Świetna nazwa! Niech więc to będzie czas spędzony w iście skandynawskim stylu. Na biwaku pod namiotem. Testowaliśmy namiot w rejonach górskich północnej Norwegii, za kołem podbiegunowym, na przełomie lipca i sierpnia. Spaliśmy na plażach Bunes i Vestvika, na skalistych szczytach Helvetestinden i Munken, na zielonych łąkach Ryten, Tindstinden, Nontinden oraz przy górskich jeziorach. Sprawdził się dobrze podczas słonecznej pogody i nie zawiódł nas w czasie deszczu. Szczerze go polecamy. Namiot nie jest jedynym ważnym elementem biwakowego ekwipunku. Nie zapomnijcie też zapakować pozostałego sprzętu. Przyda się również szczypta zdrowego rozsądku. A przed wyruszeniem w góry, koniecznie sprawdźcie aktualną prognozę pogody.

 

Do zobaczenia na szlaku!

Krystian Dżumak Fotografia
Strona

Instagram

  • search