Czy to już? Na zegarku 4 rano. Odsuwam zamek namiotu i wystawiam głowę. Pora już ruszyć, bo zaraz się zacznie. Gramolę się z ciepłego śpiwora. – O nie, tam jest jak w lodówce! – Wstawaj śpiochu, bo przegapisz! Zakładam warstwy ubrania, puchowe spodnie i kurtkę. Zabieram sprzęt i wychodzę. O świcie zwykle jest najzimniej.
Zanim zrobię zdjęcie, muszę się do tego przygotować. Rozłożyć i ustawić statyw w upatrzonym miejscu. Założyć szklane filtry na obiektyw (co nie jest takie łatwe, bo muszę je najpierw wyjąć z irchowego pokrowca i wsunąć w uchwyt). Tylko uważaj! Nie porysuj, nie upuść, nie obij! Następnie ustawiam parametry aparatu przyciskami lub na ekranie dotykowym. Brzmi łatwo, ale wykonać to wszystko znacznie trudniej, gdy jest 5 stopni i wieje wiatr. Zgrabiałych dłoni nie rozgrzejesz tak łatwo. A jeszcze się okazuje, że filtr muszę jednak wymienić na inny albo przestawić się w inne miejsce i zabawa zaczyna się od początku. Dlatego nie wyobrażam sobie robienia zdjęć bez odpowiednich rękawiczek.
Nazywamy się Krystian Dżumak Fotografia. Od ponad dziesięciu lat wracamy na norweskie szlaki, zawsze z aparatem w ręku. Szczególnie cenimy sobie poczucie wolności, które daje allemannsretten – prawo do swobodnego biwakowania w Górach Skandynawii. Nasze zdjęcia znajdziecie na stronie https://www.dzumak.pl/krajobrazy/
Przetestujemy dla Was rękawiczki Agir Waterproof.
TEST RĘKAWICZEK AGIR WATERPROOF
Mam w swoim ekwipunku różne rękawiczki. Polarowe, wełniane, są też cienkie np. do biegania i są grubaśne łapawice. Ale żadne nie nadają się do precyzyjnych prac przy sprzęcie. W nich ekrany dotykowe moich rąk po prostu nie rozpoznają a trafienie lub złapanie małych elementów graniczy z cudem. Zwykle kończy się zdejmowaniem rękawic i odmrażaniem dłoni. Myślę, że każdy z nas zna to frustrujące uczucie, kiedy dajmy na to idziesz z psem, jest zimno a akurat w kieszeni zadzwoni Ci telefon. Nie dość, że dobrze by było jednak odebrać, to jeszcze potem trzymasz go przy uchu. Czujesz, że ci drętwieją palce i zaczynają boleć. Powoli zaczynasz jakoś mniej lubić tego, co do ciebie dzwoni. Znajoma sytuacja, prawda?
Rękawiczki Agir Waterproof rzuciły mi się w oczy, gdy tylko otworzyłem stronę firmy Ford Nansen. Uśmiechnięta pani w okularach, siedząca na śniegu, zakłada rękawiczkę i do tego wielki napis „rękawiczki do zadań specjalnych”. To coś dla mnie! Najważniejsze cechy tego produktu z mojego punktu widzenia to wodoodporność, wygoda i powłoka umożliwiająca korzystanie z ekranów dotykowych.
POKAŻ CO MASZ W ŚRODKU
Rękawiczki składają się z trzech warstw. Zewnętrznej, wewnętrznej i wodoszczelnej membrany. Skład każdej z nich jest inny. Wszystkie są wykonane z materiałów syntetycznych, czyli tych powstałych ze składników, które w naturze nie występują oraz tworzyw sztucznych. Tak jak większość odzieży „technicznej” dostępnej na rynku, produkt ten ma pomóc nam wykonywać pewne czynności, gwarantując trwałość, wygodę i odpowiednie parametry przepuszczalności pary wodnej czy też wodoodporności.
Co więc tutaj mamy? W zewnętrznej warstwie 80% nylonu. Czyli materiał bardzo wytrzymały na rozciąganie, nawet gdy namoknie. Ale jednocześnie szybkoschnący. Do tego dodatek poliestru, który wody nie chłonie, jest bardzo sprężysty i odporny na plamy. 7% zawartości to elastan (spandex), zapewniający elastyczność materiału. Zewnętrzna warstwa jest zatem trwała, nie traci swojej formy, łatwo się czyści, namaka, ale szybko schnie. Górna część kciuka i palca wskazującego w kolorze szarym sugeruje, że tu właśnie znajduje się włókno przewodzące, dzięki któremu możemy w rękawiczkach obsługiwać ekrany dotykowe. I radzi sobie całkiem nieźle. Obie rękawiczki mają taką właściwość, czyli zadowolone będą również osoby piszące lewą ręką. Na wewnętrznej strony dłoni znajdziemy antypoślizgowe zawijasy, które poprawiają chwyt.
Pomiędzy warstwami znajduje się wodoszczelna membrana z poliuretanu. Każda membrana jest barierą dla odprowadzania pary wodnej, ale jeśli chcemy by produkt był wodoodporny to właśnie ten element jest niezbędny. Trzecia warstwa to w 77% akryl, czyli tak naprawdę substytut wełny. Nie grzeje tak jak wełna, ale sprawia, że rękawiczki są miłe w kontakcie ze skórą. Po dłuższym czasie pojawiają się tu lekkie mechacenia. Dodatkiem do akrylu jest poliester i elastan poprawiające wytrzymałość i elastyczność. No i oczywiście jest też włókno do zadań specjalnych. Do czego taka mieszanka jest potrzebna? By produkt zyskał pożądane cechy. Był trwały, łatwo się czyścił, był elastyczny, rozciągliwy, ale wracał do swojej poprzedniej formy. Żeby namakał i szybko wysychał i by nie przepuszczał wilgoci z zewnątrz do środka.
NASZYM ZDANIEM
Czy to działa? Tak! Rękawiczki chronią przed wiatrem, nie przemakają. Gdy moknie to tylko ich wierzchnia warstwa, ale też szybko wysycha. Jeśli użyjemy rękawiczek przypuśćmy przy podchodzeniu, to i tak je przepocimy i będzie nam zimno. Dlatego zachęcamy do zabierania zawsze dwóch par. Cieńszych rękawic używamy podczas wchodzenia do góry a drugą grubszą parę zakładamy na szczycie i schodzimy w niej na dół. Agir Waterproof są lekkie, bardzo wygodne i ładnie leżą. Zewnętrzna warstwa ma drobną fakturę splotu. Jedyna ich wada to słaba odporność na zaciągnięcia rzepami. Także trzeba uważać, jeżeli mamy zapięcia rzepowe w kurtkach albo innym sprzęcie. Rękawiczki sprawdzą się podczas trekkingu w chłodne dni, jazdy rowerem, podczas zwiedzania, na campingu, ale także w czasie zwykłego spaceru, czy w drodze do pracy. Zapewniają komfort podczas fotografowania, filmowania dronem, a obsługa smartfona na dworze nie będzie już naszą zmorą, gdy nastaną jesienne przymrozki. Na cięższe zimowe warunki rekomendujemy jednak wybrać inny produkt o lepszych parametrach cieplnych.
Tekst: Gosia Dżumak
Zdjęcia: Gosia i Krystian Dżumak