Test – czapka Fall Active

Test - czapka Fall Active

Pogoda w marcu w naszym kraju nie rozpieszcza. Niby wiosna już powinna pomału przeganiać zimę, ale w rzeczywistości często jest zimniej niż jesienią. W tę sobotnią pluchę idealnie byłoby z lampką Mołdawskiego wina w ręku, podziwiać iskierki skaczące w kominku.

Nic z tych rzeczy!

Właśnie wskakuję do wilczego dołu wypełnionego mieszaniną błota z wodą. To drugie okrążenie na trasie biegu z przeszkodami „Biegun”.

 

Przez całe pierwsze okrążenie nie mogłem rozgrzać nóg i skurcze zaczynają dawać o sobie znać. Już wiem, że nie ma szans na trzecie kółko. Za trzecim wilczym dołem zaczyna się kolejne już pole do czołgania się pod zasiekami. Głowę trzymam nisko, żeby tylko nie zahaczyć o drut kolczasty. Jest prawdziwy i łatwo można się skaleczyć. Chwilami dotykam głową brudnej ziemi. Moja czapka Fall Active od Fjorda Nansena z każdą przeszkodą terenową pokrywa się coraz większą ilością błota.

 

Zdecydowanie sprawdziła się na trasie. Moja głowa nie jest przegrzana, a szczelnie osłoniła moje uszy od wiatru. Dzięki zastosowaniu termo aktywnej tkaniny Micropile Stretch cały pot został odprowadzony na zewnątrz, więc nie zalewa mi oczu. To szczególnie ważne, jeśli całe dłonie masz pokryte błotem i nie możesz ich przetrzeć.

 

Właśnie zbiegam tyłem ze stromego nasypu pokrytego szczelnie siecią, przez co nie mogę być wyprostowany. Sieć zrobiona z linki ociera mi plecy. Za wysoko trzymałem głowę i siatka ściąga mi czapkę z głowy. Upada w błotniste ślady stóp kilkuset uczestników, którzy we wcześniejszych falach pokonali tę samą trasę. Szybko wkładam ją z powrotem na głowę, ale już nawet nie widzę, jaki miała wcześniej kolor. Zresztą nie tylko czapka tak samo również wygląda koszulka Vill Viking Sport w wersji test team. Widząc metę, przyspieszam na tyle, ile pozwalają mi ponaciągane mięśnie nóg. Medal, posiłek regeneracyjny, przebranie i jadę do domu.

 

W domu, kiedy kończę regeneracyjną kąpiel, w tym samym momencie kończy się pranie ubrań po biegu. Wyciągam z pralki czapkę. Wygląda jak ze sklepu. Piękny kolor melange i świeżutki zapach proszku Persil.

To właśnie znaczy mieć "dzikość w sercu"!

Ekipa Fjord Nansen utożsamia się z tym hasłem każdego dnia ;-).

Maciej, który napisał recenzję, zajmuje się u nas w firmie marketingiem internetowym – już nie raz reprezentował naszą markę na biegach OCR.

  • search